Przeczytałam z wielką przyjemnością książkę Joanny Olczak-Ronikier "W ogrodzie pamięci" poleconą przez Małgosię Nowaczyk w jej blogu ... książka zachwyciła mnie .. czytałam gdy w tle leciało minimini+ którym zajmowali się moi chłopcy a ja kompletnie odrealniona tkwiłam w XIX wiecznej Warszawie... Zazdrościłam autorce tych pięknych zdjęć tych historii spisanych przez jej Babcie... zaproszeń i listów...
Już wiem czemu przechowuje w pudełku na dnie szafy wszystkie rodzinne zaproszenia na ślub (właśnie kolejne doszło), listy te ważniejsze jeszcze ręcznie pisane przez przyjaciół... trzymam i już... może kiedyś ktoś ucieszy się z takiego znaleziska.
Czytałam piękne opisy życia w tamtych czasach... i oczami wyobraźni widziałam jak na ulicy moi przodkowie mijają się z członkami rodziny Horowitzów.. najśmieszniejsze jest to że część historii splatała się jakby miejscami z z historia moich członków rodziny. Nie na tyle ciasno by nazwiska mi znane pojawiły sie w książce ale miałam nieodparte wrażenie że losy rodziny Horowitzów jakoś są jakby tuz za ścianą... że coś mnie w jakiś sposób łączy z ta rodziną... coś więcej poza znajomością przyjaciółki mojej Ciotki z autorką książki.
Dziś postanowiłam w końcu zająć się rodziną Marii Dattelbaum i zweryfikować to co pan Dan Hirschberg rozpisał w swoim opracowaniu z aktami dostępnymi online... i zaczęłam od ślubu siostry Marii- Rywki. Otworzyłam zdjęcie z metryką i ... numer wyżej jest związek z Horowitzami ... akt ślubu Eliasa Jakoba Horowitza z Sarą Ferber... nie wiem czy to z tych Horowitzów ale nazwisko się zgadza a pan młody z Warszawy jest... więc.. jest i związek.. a kto wie może i z czasem jakieś ciekawsze powiązania się trafią... kto wie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz