Mormoni, zgodnie z ze swojimi zasadami udawadniają swoje pochodzenie i czczą pamięc zmarłych wymieniajc ich z imienia i nazwiska i w tym celu gromadzą, gromadzą, spisują, indeksują i to co z naszego genealogicznego punktu widzenia jest najważniejsze -UDOSPTĘPNIAJĄ- akta metrykalne z całego świata.
Ich wyszukiwarka familysearch była przeze mnie wielokrotnie odwiedzana. Kilka informacji u nich znalazłam, kilka potwierdziałam... a że dośc dawno nie zaglądałam to ostatnio mając chwilę wpisałam interesujące mnie nazwisko i ... de Laurans- nic z moich, Wilczkiewicz- nic nowego, Ciepielowski i tu... cóż juz miałam zrezygnować kiedy migneło mi "Disma Ciepielowski".
Ach uwielbiam Mormonów, za uczenie języka angielskiego, za przepastne archiwum w Górach Skalistych i za wyszukiwarkę...
Nareszcie po czterech latach szukania trafiłam na ślad po "moich" Ciepielowskich. Dwa akty urodzenia rodzeństwa prapradziadka. Wreszcie ... Teraz tylko czekanie na przesyłkę z Archiwum Diecezjalnego w Tarnowie. Ech ten dreszczyk niecierpliwosci... ta adrenalinka codzinnie koło południa w godzinach pojawiania się listonosza- ma coś czy nie ma... to otwieranie listu drżącymi rękami... i .... oj musze jeszcze poczekać. Oby akt był naszpikowany pomocnymi danymi. Niech opływa w detale, dopiski... niech niesie dalej w historię...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz