Dla mnie szczególny był to raz bo w niedziele miałam sama wygłosić referat. Trema zżerała mnie strasznie. Planowałam przyjazd w piątek ale ... obowiązki, praca i.... prezentacja w proszku więc postanowiłam ruszyć rano w sobotę. Droga minęła szybko. Cały czas przemyśliwałam co jeszcze dodać o czym powiedzieć i ... jakie zdjęcie by sie przydało. Po drodze minęłam cmentarz wśród pól... uznałam że czas na rozprostowanie nóg i uzupełnienie fotek... i dalej w drogę. Wjechałam do Brzegu i uśmiech sam się pojawił na twarzy na widok wielkiego napisu "NARESZCIE BRZEG". Przejechałam miasto kierując sie do kwatery żeby zrzucić rzeczy w pensjonacie i... mijałam cmentarz ze starymi nagrobkami obrośniętymi bluszczem... dokładnie takich brakuje mi do prezentacji!!!. Na miejscu okazało sie że właściciel pensjonatu akurat pojechał na zakupy i będzie za pół godziny... Szkoda było mi czasu bo to prawie dziesiąta już była. Więc ruszyłam na Zamek po drodze zatrzymując się na mijanym cmentarzu - o jakie bogactwo brakujących "modeli" do prezentacji. Kilka minut i miałam wszystko... i pędem na Zamek. Tylko że na Zamek stawili sie wszyscy autami chyba bo nie było gdzie zaparkować. Po zrobieniu dwóch rund honorowych po okolicy zwolniło się miejsce blisko Zamku. Hyc i zgrabnie ustawiłam auto i gnam... I po raz trzeci (na drugiej Konferencji niestety mnie nie było) oszołomił mnie portyk nad wejściem. Powalił detalami, misternością... lecę po schodach na gorę i słyszę już ten znajomy szmer rozmów, słyszę pogłos mikrofonu... czuje się na miejscu. Bardzo na miejscu... Do Gabrysi po identyfikator, karteczki na obiady i pakiet konferencyjny. A tu jak w ulu tłum, kolejka... i coraz to nowe znajome twarze. Herbatka i woda i wchodzę na salę... po drodze jakieś rozmowy.
I tak do wieczora... rozmowy, wykłady, herbatki, krużganki, zakupy. Odnajduje Marysię i Ewę z "Grupy Warszawskiej" tym razem skromnie reprezentowanej. I znów wir krużgankowych rozmów. Ucinam dłuższą rozmowę z Igorem i tym razem kupuję jego książkę "UTRACONY ŚWIAT".
Kolejne wykłady, kolejne rozmowy. Zdjęcia grupowe i inne atrakcje... galeria zdjęć wykonanych przez Mietka Łaptaszyńskiego
foto by M. Łaptaszyński |
Rano kolejny dzień wykładowy a w nim i mój poprzedzony wykładem o wiejskich siedliskach- bardzo ciekawy. Przełamałam strach i tremę przed tak dużym audytorium i ... poszło. Zdjęć miałam bez liku i jak pojawiały sie karteczki o kończącym się czasie nawet do połowy nie dojechałam... no cóż za wolno klikałam :-)
Po mnie był jeszcze jeden wykład i koniec. Zakończenie. Uściski , pożegnania i część udał się na obiad do Ratuszowej gdzie jeszcze w oczekiwaniu na obiad i w jego trakcie rozmawialiśmy o kapliczkach i nie tylko.
i powrót do domu.... niestety.
W domu okazało sie że moi panowie oglądali transmisje mojego wystąpienia. Bardzo to było miłe.
I zapomniałabym... relację z konferencji napisała Małgorzata Żywicka. "Czwarty Brzeg" wydało WTG"Gniazdo" poza fantastyczną relacja są zdjęcia uczestników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz