Zacznę tym że w nocy z 18 na 19 kwietnia 2014 roku urodził się Macel, kolejny członek naszej rodziny. Mój kuzyn został tatą... brzmi to dla mnie jakos niedorzecznie bo mimo że w zeszłym roku bawiła się na jego weselu ciągle jest dla mnie chłopcem wygrywającym taneczne turnieje.
Ostatni miesiąc to też odkryci genealogiczne- jak sądzę, bo czekam na skany z AD w Tarnowie.
Założyłam sobie drzewo na mundia po pierwsze drażni mnie od dawna MyHeritage. Powoli wszystko jest płatne. Żeby napisać maila do użytkownika innego drzewa trzeba mieć opcje Premium- drogą okropnie.
Wielka baza danych - płatna. Nie ma opcji wykupienia dostępu np na 14 dni czy na kilka pobrań. Tylko opcja rok.... nie mam zamiaru płacić tyle... może będzie jakiś rabat to wtedy się zastanowię. Więc zirytowana zajrzałam na ancestry szukając po raz kolejny śladu po rodzeństwie pradziadka które wyemigrowało do USA na przełomie XIX i XX wieku. I uświadomiłam sobie, ze może przecież jakiś potomek z ich rodzin ma takiego hyzia jak ja i watpie żeby miał drzewo na MyHeritage... prędzej na stronach ancestry czyli MUNDIA... założyłam i!!!! sukces !!!
Znalazłam drzewo Wilczkiewiczów... i zgadza mi się w min kilka osób, których sama ustalić dokładnie nie mogłam. Napisałam maila ale póki co został bez odpowiedzi... ale skorzystałam z danych z tego drzewa- Imiona i daty a przede wszystkim miejsce- Libusza- i wystąpiłam do AD w Tarnowie o skany. Teraz czekam niecierpliwie na przesyłkę za 50 zł (cena niewygórowana bo złożyłam zamówieni na ok 25 skanów nie wiem ile finalnie znaleźli).
Jeśli akty potwierdzą te dane to ruszyłam z ta gałęzią po 5 latach albo i lepiej szukania bez powodzenia.
A teraz tylko doczekać się przesyłki bez zgryzienia paznokci- dobra w ramach czynności koniecznych do wykonania zrobię księgowość firmową i rozliczę PITa- bo potem jak przyjdzie list z podekscytowania na pewno nie dam rady :-) !!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz