środa, 29 sierpnia 2012

"genealogia" od czego się zaczeło

Ponad cztery lata temu wyciagnełam porządkując dokumenty i inne szpargały kartkę z odręcznie rozrysowanym przez moją Babcię drzewem genealogicznym. Popatrzyłam ze wzruszeniem na imiona, nazwiska i daty napisane już rozchwianym lecz ciągle ładnym charakterem pisma.
Na linie łaczące członków rodziny. Czas jakby uciekł... mimo, że był to jakiś ponury jesienny wieczór poczułam na twarzy letnie słońce i znalazłam się znów w ogrodzie rodzinnego domu siedząc przy białym, drewnianym, okrągłym stole chroniąc się przed lipcowym sońcem w cieniu jabłoni. Siedziałam zasłuchana w rodzinne opowieści Babci... Babci już od lat nie ma. Niestety.

Ta kartka do drukarki igłowej z narysowanym schematycznym drzewem stała się początkiem.
Pstanowiłam przenieść te zapiski w "cyfrowy świat". Zaczełam szukac jakiegoś programu , czegoś co by pozwoliło obrobić te zapiski graficznie i wydrukować.
Tafiłam na moikrewni.pl. Powolutku drzewo zaczełam uzupełniać, rozszerzać, rosnąć. Zaczełam pytać rodzinę o jakieś informacje, historię. Zaczełam szukać dalszych krewnych. Zaczełam łaczyć drzewa dodając kolejne gałęzie... ale w pewnym momencie doszłam do ściany. Zaczeły kończyć się mi żyjące "źródła informacji" a w szufladach nie było już więcej akt do wygrzebania. I trzeba było zacząc szukać dalej... i dalej... i dalej.

I malutki mikrob genealogii stał sie gigantycznym potworem, który siedzi obok mnie na kanapie i myśli i knuje co nowego uda nam się ustalić, znaleść...