czwartek, 17 listopada 2016

Suchoń vel Suchan

Poszukiwania rodziny od strony prababki ojczystej poprowadziły mnie do parafii Kodrąb, gdzie mieszkała rodzina Suchoniów vel. Suchanów. Metryka z za metryka rodzina rozrastała się. Razem z nią pojawił się kuzyn też tworzący drzewo. I pewnie poza odkurzeniem z niepamięci imion i nazwisk rodzinnych nic więcej by nie wynikło gdyby nie  niedawny mail od szanownego Kuzyna z pytaniem czy wiem coś o rodzinnym grobie Suchanów w Kodrębie. Nie wiedziałam nic bo jeszcze na tamtejszym cmentarzu nie byłam a i nie spodziewałam się, że po chłopskiej rodzinie zachował się jakikolwiek pozametryklany ślad.
Rzeczony rodzinny grób wyobraziłam sobie raczej jako rozpadający się zaniedbany skromny grób... jakież było moje zdziwienie kiedy otrzymałam zdjęcie eleganckiego nowego nagrobka z czarnego kamienia z trzema pokoleniami Suchanów, kiepska jakość zdjęcia utrudniała odczytanie dat ale widać że... ostatni pochówek był w tym grobowcu w 1939 roku...

Jestem pełna wdzięczności i szacunku dla tych żyjących  których z imienia i nazwiska nie znam, że zachowali pamięć i mieli na tyle szacunku dla przodków by poświęcić swoje pieniądze by zadbać o ich miejsce ostatecznego spoczynku. Przy najbliższej okazji muszę  się tam wybrać... Życzę Wam drodzy genealodzy takich odkryć... bo genealogia pozwala znaleźć umarłych ale i po drodze przynosi wielu żywych do naszego życia....czasem tak samo "chorych" na przeszłość.




wtorek, 15 listopada 2016

de (du) Laurans - czyli rodzina domniemana

Panieńskie nazwisko mojej matki  budzi  i budziło zawsze zainteresowanie. Jednak wydawałoby się że  dość proste poszukiwanie nielicznych osób o tym nazwisku powinno być dość proste jednak od kilku lat brakuje mi jak sadzę jednego pokolenia by złożyć w całość historię tej rodziny...

Zaczęło się od pojawienia się w Polsce dwóch braci Franciszka Wilhelma i Karola Jakuba.. Uzyskali oni  indygent. na sejmie w 1768 roku

Franciszek Wilhelm  był pułkownikiem a w końcu Generałem i Regimentu Gwardii Pieszej Konnej króla Stanisław Augusta.
Karol Jakób był pułkownikiem wojsk konnych i szambelanem królewskim.

Franciszek poślubił ok 1780 roku  Mariannę Elżbietę z d Kahle.  Urodził im się syn Stanisław Samuel (14.09.1780 w Warszawie. Uczył się w Korpusie Kadetów. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim, Krzyżem Legii Honorowej. Był wysokim urzędnikiem państwowym w Kozienicach, Radomiu i Olkuszu.
W 1810 roku poślubił w Warce  Józefę Michalczewską. Milki kilkoro dzieci.

Jego siostra Aldegunda poślubiła Jana Kantego Święcickiego i z tego związku urodził sie m.in. Józef Święcicki , którego biografia jest dość ciekawa.

Wśród potomków Stanisława i Józefy byli liczni kolejarze. Cudowne dokumenty odnośnie Nestora, Wiernisława czy Wilhelma znalazła w czasie poszukiwań do tworzonej bazy kolejrzy Marta Czerwienic. Wśród dokumentów znalazł się wyciąg z heroldii potwierdzający szlachectwo potomków Stanisława, wnioski urlopowe, zwolnienia lekarskie, odpisy metryk czy świadectw szkolnych, awanse, a nawet list  do ojca z prośbą o protekcje.













Wyjątkowo ciekawa lektura pozwalająca prześledzić losy danego człowieka,  ubierająca go w charakter, osobowość, stan zdrowia.

Poza wymienionymi  jako kolejarze pracowali  też Zygmunt i Eligiusz ale już w  Nadwiślańskiej linii.
Śledzę po kolei losy wszystkich o tym nazwisku... wertuje i szukam ... ale nigdzie ale to nigdzie mojego pradziadka Henryka Aureliusza znaleźć nie mogę. Jedyne co o nim wiem że 15 lat po urodzeniu mojego Dziadka Witolda "okazał dziecię" i akt urodzenia został spisany. Mimo , ze akt zawiera imiona, wiek, adres nie udało mi się znaleźć pradziadka.... a bez wiedzy czyim jest synem nie mogę dołączyć go do rozpisanego już drzewa rodziny de (du) Laurans.



czwartek, 1 września 2016

Gołofit skoligacony

W czerwcu pochowaliśmy siostrę mojej Babci- Barbarę Gołofit z domu Wilczkiewicz. Z Ciocią Bułcią , bo tak była w rodzinie nazywana,  rozmawiałam kilka razy ale bezowocnie. Nie chciała dzielić się historią swoją i swojej rodziny i trochę krzywo patrzyła na moje poszukiwania, a szkoda, bo wiele wiedziała. Jedyne co mi udało się od niej dowiedzieć to że pamięta grób swojego Dziadka z Libuszy na którym był napis "powstaniec styczniowy". To potwierdza moje mgliste ustalenia.

Pogrzeb zawsze jest  powodem do zjechania się rodziny dalszej i bliższej. Do wspominek i opowieści i tu podobnie ale jakoś nie było warunków do wyciągania rodzinnych historii a szkoda. Za to na cmentarzu kilka spraw mi się wyjaśniło. Okazało się że nic dziwnego, że moje poszukiwania Andrzeja Gołofita, czyli zmarłego w 1989 roku męża Bułci , nie przyniosły efektów. Używał on po protu drugiego imienia a oficjalnie był Stanisławem Andrzejem. Na grobie była też druga tablica dotycząca Stefani i Antoniego Aniśkowicz.
I tak po nitce  do kłębka powolutku zlokalizowałam Andrzeja (Stanisława) , Stefania była jego siostra, a oni dziećmi Dominika i tak  skoligaciłam się z kolejnym kolegą z forum. A dzięki informacjom od pana Rafała wiem już więcej o rodzinie Gołofit, a chciałbym wiedzieć jak najwięcej bo Bułcia i Andrzej zmarli bezpotomnie więc jeśli nie ja zadbam o ich pamięć i pamięć o ich przodkach to kto? Szkoda że Bułcia nie zrozumiała tej mojej intencji.  Mam nadzieję, że teraz z zaświatów widzi moją prace z innej perspektywy i podrzuci czasem  podpowiedź gdzie szukać... właściwie chyba już to robi :-)

środa, 8 czerwca 2016

Gen na twarzy

Pewnego dnia w sprawach służbowych jechałam do Rawy Mazowieckiej. Gdzieś na wysokości Woli Chojnatej na przystanku autobusowym filigranowa staruszeczka łapała okazję. Zatrzymałam się. Jedziemy jakiś czas rozmawiamy gdy starsza Pani zaczyna mi się wnikliwie przyglądać i w końcu pyta czy nie jestem skądś blisko bo buzia znajoma.... odpowiadam z godnie z prawdą że nie bo mieszkam z jej perspektywy za Grójcem ale rodzina mojego ojca pochodzi ze Starej Wsi pod Białą Rawską. Rodzina Szczurów i Dąbrowskich.... na nazwisko Szczur staruszka się rozpromienia i zaczyna tłumaczyć, że tu jej sąsiadka po prawej  to jej Matka to Szczurówna z domu z tych ze Starej Wsi a na przeciwko to jej siostra.... i tak oto moje geny ujawniły się niespodziewanie podobieństwem do zupełnie mi nie znanych dalekich kuzynek, które są sąsiadkami tej drobnej staruszki.
Staruszeczkę podwiozłam do Rawskiego szpitala, kategorycznie odmówiłam przyjęcia 10 zł zwiniętych w rulonik, trzymanych w dłoni pokrytej pergaminową skóra...przecież i tak tu jechałam. Starowinka miała łzy w oczach  dziękowała jakbym jej życie uratowała.... Mam nadzieję, że zabieg na który jechała się powiódł mimo jej obaw i że może jeszcze kiedyś się spotkamy.


czwartek, 2 czerwca 2016

Kolejny Szanowny Kuzyn

Po długim i bezowocnym szukaniu przodków mojej prababki Tekli Radzymińskiej się poszczęściło...
Od lat usiłowałam znaleźć jej akt urodzenia. Wiem że urodziła się w kwietniu 1887 w Sacinie pod Nowym Miastem nad Pilicą.
W AP Radom dziura rocznikowa. Liczyłam na parafię ale po trzech lat zapewniania że aktą na parafii po wysyłaniach maili (po rozmowie telefonicznej proboszcz prosił o mail  to odpiszą, po kilku próbach osobistych okazało się że akta przekazali do diecezji... twierdzą że do Warszawskiej ale podlegają pod Łowicz, Łowicz nie ma... Warszawa też się nie przyznaje... trudno akt urodzenia pryszcz, mam akt ślubu.

Szukałam rodziców Tekli ale nigdzie się nie pojawiali do czasu.... dzięki ogromowi pracy wolontariuszy pojawiły się szukane nazwiska w wynikach geneteki.... i udało się rozbudować tę gałąź o kilka pokoleń, o wiele rodzin ... a kiedy wyniki pracy skrzętnie  dopisywałam do drzewa w wersji online po dodaniu brata pra.... dziadka przy każdej kolejnej osobie pojawiało się zielone kółeczko zwiastujące podobieństwo do innego drzewa... i tak trafiłam na kuzyna który w opisie drzewa podał swojego maila... uff bo bez konta premium trudno o kontakt. Odpowiedź optymistyczna przyszła...

Pierwsza nić kontaktu nawiązana...

niedziela, 27 marca 2016

CAW- Czyli jak wysługując się Martą coś uzyskałam

Poszukiwania w CAW miałam od dawna w planach ale przeciągający się remont a potem  ograniczenia w fotografowaniu skutecznie mnie odstraszały. W końcu po kolejnym poście w znajomych blogach o sukcesach i odkryciach zapytałam Martę Czerwieniec czy CAW nie mogłaby zerknąć czy nie ma czegoś na temat interesujących mnie osób. Było więc zamówiła teczki ... uznałam że wolę Marcie zapłacić za usługę bo sama wybiorę się tam jak sójka za morze. Po czasie oczekiwania na zgodę na wgląd Marta podesłała mi pliki do zassania... dużo mega....przesłała trzy teczki:
1) Bohdan de Laurans okazał się być bratem znalezionego wcześniej Stefana.... kolejny do kolekcji.
2) Józef Ciepielowski
3) Jerzy Ciepielowski

Kilka rzeczy  z teczek rozjaśniło mi trochę rodzinne losy
 podpowiadając gdzie szukać dalej. Szkołę (gimnazjum) kończyli w Nowym Targu (ale uczęszczali też we Lwowie i Salzburgu). Salzburg pojawiał mi się w spisie szlachty która wyemigrowała w czasie I WŚ ale nie byłam pewna czy to na pewno moi... teraz zastanawiam się dlaczego akurat tam uciekli... kto mieszkał w tym czasie w Salzburgu- krewni? Jak tak to kto? Czyżby np. siostra Marii Ciepielowskiej? Może kiedyś ustalę.

Bardziej teraz interesuje mnie ustalenie czy w Nowym Targu nie zmarł np Ludwik którego miejsca śmierci nie mogę ustalić. Może tu zmarł Karol ... pożyjemy- sprawdzimy.


Ciepielowscy z Dzikowca

Ostatnie czasy nie przyniosły żadnych odkryć, ale nie były jałowe... marcowe URODZINY GENPOLU jak zwykle były pretekstem do spotkania wielu  genealogicznych znajomych i pogaduszek w TRAMWAJU. 
 Grażynka Rychlik kolportowała swoją książkę "Praktykowanie genealogii", którą mogę z przekonaniem polecić każdemu kto zaczyna swoją zabawę z genealogią.

Marzec z uwagi na dwa terminy (Dzień Kobiet i moje urodziny) sprzyja wertowaniu witryn w poszukiwaniu czegoś ciekawego na co można by zdefraudować za mężowskim przyzwoleniem pewną kwotę. I tak  zaopatrzyłam się w dwa tomy "Dworów i pałaców wiejskich" (Podkarpacie i Małopolska oraz Mazowsze). Co podsunęło mi lokalizacje  w których można by zacząć poszukiwania moich ekonomów ...

W trakcie poszukiwania  czegokolwiek nowego wrzuciłam hasło Ciepielowscy w profesora googla i .... znalazłam książkę "Ciepielowscy z Dzikowca". Książka nie do dostania na rynku. Wydawnictwo wydrukowało ją na zlecenie gminy Dzikowiec. Skontaktowałam się z Gminą i otrzymałam deklarację, że prześlą mi książkę.... po kilku dniach przesyłka dotarła wraz z pozdrowieniami od Pani Sekretarz.
Rzuciłam się do wertowania... niestety nie wystarczająco wstecz opracowanie sięga bym mogła powiązać tę rodzinę z moimi Ciepielowskimi ale mam niejasne przeczucie że te rodziny się łączą...
Książka jest mimo że nie dotyczy "moich" bardzo ciekawa. Pełna materiałów źródłowych, zdjęć, listów. Doskonała jako przykład opracowania genealogii rodzinnej.


A okres zamiłowanie męża do gry World of Tanks sprawia że wieczorami mam chwilę żeby przejrzeć swoje papiery i notatki, informacje otrzymane od innych, wątki na forach.  Kilka informacji zbagatelizowanych w początkach mojej zabawy w genealogię teraz wyciągam i odkurzam z nadzieją że młodzieńcze przeoczenie przyniesie mi w końcu coś nowego...