środa, 3 lipca 2019

Jak nie dać się zwieść.

Pierwsze drzewo genealogiczne narysowała moja Babcia Giga. Siedziałyśmy w ogrodzie , Babcia posiłkując sie swoim niebieskim kalendarzykiem rozpisywała koligacje rodzinne. Opowiadała anegdotki o każdym członku rodziny a ja zasłuchana  zapamiętywałam... dziś wiem że to był błąd. Trzeba było przyciągnąć magnetofon kasetowy z nagrywaniem i nagrać tę całą rozmowę... ale cóż wtedy nie wiedziałam że to będzie moja pasja, nie znałam metodologii szukania...  ale kartka  z rozpiska jest. Zdjęcia  które przy okazji  omawiałyśmy też są.
Jedna z opowiastek dotyczyła dziadka mojej Babci- Ludwika Ciepielowskiego. Był wg Babci budowniczym dróg co nie do końca sie potwierdziło bo był nadstrażnikiem skarbowym ale może  nadzorował właśnie budowy dróg- to muszę sprawdzić choć nie bardzo wiem jak.
Według rodzinnej famy porwał on swoją wybrankę Marię i... dochowali się 14 dzieci a gdy najmłodsze miało 4 lata zabrał się z tego świata.  Porwania nie udowodnię ale faktycznie Maria  zamieszkała u zakonnic na ul Smoleńsk w Krakowie, tam przygotowano ja do  zmiany wyznania. Ochrzczono. W tej samej parafii w kolejnym roku wzięła z Ludwikiem ślub... i doczekali sie 14 dzieci. Najmłodszy Jerzy urodził się pod koniec 1899 roku. 
Babcia opowiadała o Karolu, synu Ludwika i Marii, który mając lat ok 13 zmarł na zapalenie wyrostka robaczkowego. Miałam akt urodzenia Karola z 1890 roku z Jasła czyli miej więcej data śmierci była do ustalenia.
Jakieś 8-10 lat temu napisałam do Archiwum w Krakowie z prośbą o odszukanie aktów zgonu Ludwika Ciepielowskiego zmarłego ok 1904 roku i Karola Ciepielowskiego zmarłego  tez ok 1903/1904 roku. Prosiłam o ewentualne sprawdzenie  lat +/- 1902-1906.
Po jakimś czasie otrzymałam list że przeszukano  wskazane roczniki ale takich zgonów nie znaleziono. Poproszono o opłatę za kwerendę.
 Uznałam że widocznie w tym czasie rodzina nie mieszkała w Krakowie, a że przemieszczali się bardzo zaczęłam  zastanawiać sie gdzie w tym czasie mogli być i szukałam w pojawiających się skanach aktów zgonu obu... bezskutecznie. Mijały lata. Kolejne godziny spędzone na wertowaniu kolejnych parafii i ciągle nic.

Az trafiłam na pozycję w bibliotece cyfrowej na Przewodnik cmentarny Krakowa, Podgórza i Zwierzyńca Stanisława Cyrenkiewicza z 1908 roku.  Spisane były tu nazwiska z tablic i nagrobków. 
Znalazłam  tam w kwaterze "O" cmentarza Rakowickiego wymienionego Ludwika Ciepielowskiego zmarłego w 1904 roku i Karola w 1905.  Napisałam do ZCK w Krakowie  i poprosiłam o informację o tych osobach.
Otrzymałam wyczerpująca informację z dokładnymi datami śmierci i parafiami które wystawiły dokumenty zgonu. Na kwaterze "O" znajdowały się  groby ziemne więc nie zachowały się do dziś.

Mając dokładne daty oraz parafie napisałam ponownie do Archiwum w Krakowie i to, co kilka lat temu się nie znalazło, dziś już mam w wersji skanu.  Cieszę się bardzo- choć nie lubię uśmiercać członków rodziny. W przyczynach zgonu u Karola faktycznie jest wyrostek robaczkowy.

Szkoda tylko, że tyle czasu i zaangażowania straciłam na wymyślanie i szukanie gdzie też oni mogli umrzeć. Stąd nauka jest dla żuka. Chcesz znaleźć szukaj sam a kwerendom do końca nie wierz bo nigdy nie wiesz czy  osoba faktycznie przyłożyła się do szukania (no chyba, że znajdzie innych członków rodziny, o których nic nie wiedziałeś, i poda co dokładnie przejrzała- bo i takie kwerendy miewałam, ale te o dziwo były bez opłat, z samej dobrej woli szukającego).