środa, 8 czerwca 2016

Gen na twarzy

Pewnego dnia w sprawach służbowych jechałam do Rawy Mazowieckiej. Gdzieś na wysokości Woli Chojnatej na przystanku autobusowym filigranowa staruszeczka łapała okazję. Zatrzymałam się. Jedziemy jakiś czas rozmawiamy gdy starsza Pani zaczyna mi się wnikliwie przyglądać i w końcu pyta czy nie jestem skądś blisko bo buzia znajoma.... odpowiadam z godnie z prawdą że nie bo mieszkam z jej perspektywy za Grójcem ale rodzina mojego ojca pochodzi ze Starej Wsi pod Białą Rawską. Rodzina Szczurów i Dąbrowskich.... na nazwisko Szczur staruszka się rozpromienia i zaczyna tłumaczyć, że tu jej sąsiadka po prawej  to jej Matka to Szczurówna z domu z tych ze Starej Wsi a na przeciwko to jej siostra.... i tak oto moje geny ujawniły się niespodziewanie podobieństwem do zupełnie mi nie znanych dalekich kuzynek, które są sąsiadkami tej drobnej staruszki.
Staruszeczkę podwiozłam do Rawskiego szpitala, kategorycznie odmówiłam przyjęcia 10 zł zwiniętych w rulonik, trzymanych w dłoni pokrytej pergaminową skóra...przecież i tak tu jechałam. Starowinka miała łzy w oczach  dziękowała jakbym jej życie uratowała.... Mam nadzieję, że zabieg na który jechała się powiódł mimo jej obaw i że może jeszcze kiedyś się spotkamy.


czwartek, 2 czerwca 2016

Kolejny Szanowny Kuzyn

Po długim i bezowocnym szukaniu przodków mojej prababki Tekli Radzymińskiej się poszczęściło...
Od lat usiłowałam znaleźć jej akt urodzenia. Wiem że urodziła się w kwietniu 1887 w Sacinie pod Nowym Miastem nad Pilicą.
W AP Radom dziura rocznikowa. Liczyłam na parafię ale po trzech lat zapewniania że aktą na parafii po wysyłaniach maili (po rozmowie telefonicznej proboszcz prosił o mail  to odpiszą, po kilku próbach osobistych okazało się że akta przekazali do diecezji... twierdzą że do Warszawskiej ale podlegają pod Łowicz, Łowicz nie ma... Warszawa też się nie przyznaje... trudno akt urodzenia pryszcz, mam akt ślubu.

Szukałam rodziców Tekli ale nigdzie się nie pojawiali do czasu.... dzięki ogromowi pracy wolontariuszy pojawiły się szukane nazwiska w wynikach geneteki.... i udało się rozbudować tę gałąź o kilka pokoleń, o wiele rodzin ... a kiedy wyniki pracy skrzętnie  dopisywałam do drzewa w wersji online po dodaniu brata pra.... dziadka przy każdej kolejnej osobie pojawiało się zielone kółeczko zwiastujące podobieństwo do innego drzewa... i tak trafiłam na kuzyna który w opisie drzewa podał swojego maila... uff bo bez konta premium trudno o kontakt. Odpowiedź optymistyczna przyszła...

Pierwsza nić kontaktu nawiązana...

niedziela, 27 marca 2016

CAW- Czyli jak wysługując się Martą coś uzyskałam

Poszukiwania w CAW miałam od dawna w planach ale przeciągający się remont a potem  ograniczenia w fotografowaniu skutecznie mnie odstraszały. W końcu po kolejnym poście w znajomych blogach o sukcesach i odkryciach zapytałam Martę Czerwieniec czy CAW nie mogłaby zerknąć czy nie ma czegoś na temat interesujących mnie osób. Było więc zamówiła teczki ... uznałam że wolę Marcie zapłacić za usługę bo sama wybiorę się tam jak sójka za morze. Po czasie oczekiwania na zgodę na wgląd Marta podesłała mi pliki do zassania... dużo mega....przesłała trzy teczki:
1) Bohdan de Laurans okazał się być bratem znalezionego wcześniej Stefana.... kolejny do kolekcji.
2) Józef Ciepielowski
3) Jerzy Ciepielowski

Kilka rzeczy  z teczek rozjaśniło mi trochę rodzinne losy
 podpowiadając gdzie szukać dalej. Szkołę (gimnazjum) kończyli w Nowym Targu (ale uczęszczali też we Lwowie i Salzburgu). Salzburg pojawiał mi się w spisie szlachty która wyemigrowała w czasie I WŚ ale nie byłam pewna czy to na pewno moi... teraz zastanawiam się dlaczego akurat tam uciekli... kto mieszkał w tym czasie w Salzburgu- krewni? Jak tak to kto? Czyżby np. siostra Marii Ciepielowskiej? Może kiedyś ustalę.

Bardziej teraz interesuje mnie ustalenie czy w Nowym Targu nie zmarł np Ludwik którego miejsca śmierci nie mogę ustalić. Może tu zmarł Karol ... pożyjemy- sprawdzimy.


Ciepielowscy z Dzikowca

Ostatnie czasy nie przyniosły żadnych odkryć, ale nie były jałowe... marcowe URODZINY GENPOLU jak zwykle były pretekstem do spotkania wielu  genealogicznych znajomych i pogaduszek w TRAMWAJU. 
 Grażynka Rychlik kolportowała swoją książkę "Praktykowanie genealogii", którą mogę z przekonaniem polecić każdemu kto zaczyna swoją zabawę z genealogią.

Marzec z uwagi na dwa terminy (Dzień Kobiet i moje urodziny) sprzyja wertowaniu witryn w poszukiwaniu czegoś ciekawego na co można by zdefraudować za mężowskim przyzwoleniem pewną kwotę. I tak  zaopatrzyłam się w dwa tomy "Dworów i pałaców wiejskich" (Podkarpacie i Małopolska oraz Mazowsze). Co podsunęło mi lokalizacje  w których można by zacząć poszukiwania moich ekonomów ...

W trakcie poszukiwania  czegokolwiek nowego wrzuciłam hasło Ciepielowscy w profesora googla i .... znalazłam książkę "Ciepielowscy z Dzikowca". Książka nie do dostania na rynku. Wydawnictwo wydrukowało ją na zlecenie gminy Dzikowiec. Skontaktowałam się z Gminą i otrzymałam deklarację, że prześlą mi książkę.... po kilku dniach przesyłka dotarła wraz z pozdrowieniami od Pani Sekretarz.
Rzuciłam się do wertowania... niestety nie wystarczająco wstecz opracowanie sięga bym mogła powiązać tę rodzinę z moimi Ciepielowskimi ale mam niejasne przeczucie że te rodziny się łączą...
Książka jest mimo że nie dotyczy "moich" bardzo ciekawa. Pełna materiałów źródłowych, zdjęć, listów. Doskonała jako przykład opracowania genealogii rodzinnej.


A okres zamiłowanie męża do gry World of Tanks sprawia że wieczorami mam chwilę żeby przejrzeć swoje papiery i notatki, informacje otrzymane od innych, wątki na forach.  Kilka informacji zbagatelizowanych w początkach mojej zabawy w genealogię teraz wyciągam i odkurzam z nadzieją że młodzieńcze przeoczenie przyniesie mi w końcu coś nowego...

niedziela, 11 października 2015

Wszyscy genealodzy są jedną wielką rodziną

Dawno nie pisałam bo i jakoś w temacie genealogia nie miałam wielkich nowych odkryć. W życiu  codziennym też jakoś mniej czasu na grzebanie w metrykach bo to rok pełen nowych ludzi- żywych- i spotkań z nimi.

Ale tak jakoś co jakiś czas pytam profesora Googla albo  Magistra Allegro czy czegoś nie mają nowego na temat moich przodków. I udało się trafić coś interesującego. Pojawiła się publikacja  "Krakowskie Rody" na allegro poza spisem nazwisk znalazło się kilka  fotek zawartości. Akurat  odnośnie interesującej mnie rodziny. Jednak stwierdziłam , że taką pozycje warto mieć w domu i zakupiłam. W piątek książka tkwiła wetknięta w bramę. Weekend więc  miałam czas  przestudiować zawartość.
Otuż szukane nazwisko Dattelbaum pojawiło się w odniesieniu do Salomei żony Marcina Feintucha vel Szarskiego. Po sprawdzeniu okazało się, że Salomea była siostrą mojego 3xpra dziadka Filipa Pinkusa Dattelbauma. Poza  wiadomościami o rodzinie w książce znalazły się kopie obrazów - portretów rodzinnych.
Wnikliwiej zajęłam się tematem. Skoro jest portret Marcina to i powinien być jego żony. No i jest. Obrazy znajdują się w kolekcji Muzeum Historycznym Miasta Krakowa. Niestety udało mi się  znaleźć w sieci tylko czarno - białe kopie.

Salomea wydała mi się niezwykle podobna do sióstr Wilczkiewicz (Moja Babcia i jej siostry). Najbardziej do najmłodszej z nich.

Ale to nie koniec rewelacji jednego dnia. Podzieliłam się moim znaleziskiem na facebookowej stronie Genealodzy.pl i okazał się, że właśnie przez Feintuchów vel Szarskich skoligacona jestem z trzema osobami z grupy. Jako, że wcześniej moi de Lauransowie splątali się z de Lauransami kolegi   to już cztery osoby, jak dodać koligacje Justyny i Mariusza, Beaty i Tomka  to robi się nas więcej. A że prędzej czy później każdy z nas genealogów znajduje w rodzinie dalszej czy bliższej innego genealoga po kilku latach nasze konferencje i spotkania będą nie tyle  zjazdami ludzi o tym samym hobby a  po prostu zjazdami rodzinnymi.

piątek, 17 kwietnia 2015

Gos, Goss czy Gass? Czyli chyba mam ubytek przodków...

Jak dotąd czy w mojej czy w rodzinie męża rodziny wędrowały. Jak usiedzieli gdzieś dwa trzy pokolenia to góra a to nie są warunki na powstanie  tzw ubytku przodków, który pojawia się gdy  małżonkowie okazują się ze sobą spokrewnieni. I Wreszcie za sprawą  przodków mężowskiej prababki  Heleny Goss- trafiłam do słomczyńskiej parafii i tu sobie  spokojnie siedzą Gosowie którzy okazują się dość szybko Gassami.  Siedzą na miejscu a jeśli już się ruszają to  najdalej do sąsiedniej parafii. I tu mam wreszcie pole do poszukiwań.  I nazwiska mi się przeplatają te same i  tak miło się pracuje w zindeksowanej parafii , ze skanami.

Póki co jeszcze nie rozplątałam  zawiłości koligacyjnych  Lichockich, Gosów vel Gassów, Wudarczyków, Kowalczyków i Kopytków... ciągle mam nadzieję na jakiś malutki ubyteczek... tylko nie wiem czy uda mi sie go  wyłapać w ramach  dostępnych  metryk bo  na przełomie XVIII i XIX wieku Gas Kleofas przywędrował do podsłomczyńskich wsi  zza Wisły z parafii Warszawice. A tu i nie ma skanów i  indeksów i tylko  osobiście trzeba się pofatygować. Niby daleko nie jest  ale  z czasem krucho...

chwila dla Dąbrowskich

Pisałam wcześniej, że udało mi się ruszyć z  Dąbrowskimi czyli moja linia po mieczu... ale czasu jakoś zabrakło żeby coś więcej o moim śledztwie napisać.

Dzięki porządkowaniu drzewa z portalu mundia- szkoda, że  przejętego przez ancestry rok temu,  uświadomiłam sobie że nie muszę udać się do Nowego Miasta nad Pilicą aby ruszyć dalej bo mam  dane rodziców mojego pradziadka Józefa Dąbrowskiego z jego aktu zgonu. Czasem tak jest, że  otrzymujemy dokument a w chwili otrzymania  nie ma szans na ruszenie z kopyta z poszukiwaniami bo brak danych dostępnych i jakoś nam się zakoduje poprzedni stan wiedzy i... stoimy w miejscu mimo że  moglibyśmy  już dawno ruszyć dalej. 

Och jak miło było  gdy po wpisaniu w genoszukacz nazwisk Dąbrowski i Bator (nazwisko panieńskie Matki Józefa) pojawił sie ślub rzeczonego Józefa i Tekli Radzymińskiej, którego to chciałam szukać w Nowym Mieście oraz ślub rodziców Józefa.
W Białej Rawskiej a dokładnie w okolicznych wsiach, głownie w Starej Wsi, rodzi się też dziewięcioro rodzeństwa  Józefa.
Nagle znikają mi  a w akcie ślubu Wawrzyńca Dąbrowskiego z Franciszką Bator jest podane miejsce urodzenia Wawrzyńca -Popiele.


Popiele pod Gryficami raczej odpadały, Popiele na Ukrainie.. tez za daleko jak na chłopów, chociaż...?
I z pomocą przyszli koledzy genealodzy z facebookowej grupy. Ktoś podrzucił folwark Popiele w parafii Lutkówka koło Mszczonowa. To zdecydowanie bardziej pasowało. Obecnie po folwarku nie ma śladu. Popiele to jedynie nazwa uliczki ale to jest  to miejsce z którego Dąbrowscy przewędrowali do Białej Rawskiej.


Paweł Dąbrowski  był w Popielach sołtysem.. ubawiła mnie ta wypatrzona w którymś akcie wzmianka...  widocznie historia lubi się powtarzać bo mój Ojciec przez dwie kadencje  był na tym dumnym stanowisku, a jego brat chyba  nawet dłużej.  Czyli kontynuowali  tradycję rodzinną - no cóż, że po pięcio pokoleniowej przerwie.