środa, 9 stycznia 2013

o metodologi i segregatorach

Dotychczas wydawało mi się że ograniam moje drzewo... że wystarcza zeszyt z notatakami na informacje niepotwierdzone i segregatorami z metrykami... jeden na moją rodzinę, drugi na rodzinę męża. Drzewo regularnie budowane w tree builder... myślałam że tak wystarczy... ale jak ostatnio nastąpił nagły sukces w poszukiwaniach przestałam się ogarniać...


Cztery miesiące temu kupiłam książkę Małgorzaty Nowaczyk, "Poszukiwanie przodków". Przeczytałam rozdział o zasadach gromadzenia dokumentacji... początkowo wydawało mi się prowadzenie kart rodziny  za zbędną biurokracje do której mam wstręt spowodowany obcowaniem z nią na codzień w ramach prowadzenia działalności w oparciu o kontakty z urzędami...

Jednak uległam ... zbudowałam sobie w excelu odpowiedni arkusz, wydrukowałam najpierw dziesięć kopi... zaczęłam wypełniać te karty i segregować dokumenty które mam... Szybko okazało się że kolejne  dziesięć trzeba wydrukować i kolejne... a kolejna dziesiątka właśnie sie kończy a jeszcze nie wszystkie rodziny mam spisane... w ogóle nie mam spisanych rodzin teraźniejszych... i jak na razie mam tylko połowę rodziny męża uporządkowane i prawie całą moją...

Zdumiał mnie efekt tych porządków... po pierwsze nagle wszystko sie  samo zaczęło układać bez wspomagania programem...  ale...właśnie jest ale.... wyszło ile mam białych plam w papierach... ile rzeczy muszę jeszcze wyszukać... w poprzednim bałaganie jakoś zawsze wydawało mi się że mam więcej informacji a teraz niestety... widać czy mam czy nie mam danego dokumentu, informacji.

Zauważyłam jeszcze jedną rzecz ale której mam świadomość jakby niezależnie od porządków... mam braki w datach śmierci przodków... jakoś niechętnie przeglądam indeksy dotyczące zgonów. Może wyda sie to dziwne, lub śmieszne ale wyławiając z przeszłości kolejnego przodka jakby na nawo go ożywiam... zwracam mu  życie... szukam dzieci, aktów ślubu, informacji o pracy... miejscu zamieszkania... przywołuję go z niepamięci czasu minionego i zwyczajnie nie mam sumienia ponownie go "uśmiercać"wpisując datę śmierci i dołączając akt zgonu... chce poznać tych moich protoplastów zanim ich "uśmiercę".

Tak więc  porządki mają sens... nie każda biurokracja jest zła... a  w moich danych jeszcze będzie trochę białych plam... w miejscu zgonów zwłaszcza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz