niedziela, 9 czerwca 2013

Jak długo jest pod górkę to czasem...

Piałam o Babci męża co  przeżyła spokojnie życie bez aktu urodzenia. Aktu jak nie było tak nie ma... za to po kilku miesiącach z AP Mława przyszła informacja, że znaleziono akt urodzenia jej ojca, po uiszczeniu  całych 2 zł opłaty otrzymam skan z parafii Sulerzyż. Zbiegło się to z pojawieniem się metryk z tej parafii w Genbazie. Zaczęłam więc szukać... i jakże miło jest siedzieć w majowy wieczór i w zaciszu domowym odnajdywać krok po kroku, pokolenie po pokoleniu kolejnych przodków. W tle kląska słowik... tylko komar co jakiś czas podlatuje zwabiony ciepłem lampki i... tak ukazują się mi Konopczyńscy, Szymańscy, Bramorscy, Gajewscy, Socińscy, Zmianiają się parafie- ale na szczęście i one są już dostępne. Śluby, narodziny dzieci, niestety też śmierci tychże, ale obiektywnie porównując z innymi rodzinami to niewiele dzieci umiera.... Ale trafia się tez na większe tragedie kiedy młoda kobieta zostaje nagle wdową, po roku poślubia wdowca który w tym czasie co ona stracił żonę.... rodzina się rozrasta, komplikuje ... a i niestety kończą się dostępne w skanach roczniki... cóż, nic nie trwa wiecznie.I tak powoli dochodzę do tego etapu poszukiwań że już tylko wizyty w archiwach mi zostają... już niewiele da się online...

niedziela, 26 maja 2013

Impas poszukiwawczy

Od dawna nie pisałam, od dawna nic posuwającego mnie na przód nie znalazłam. Impas na całej linii. Jedynie trawa rośnie jak szalona ale na tym mi za bardzo nie zależy bo kosić trzeba ... wolałabym coś ciekawego do drzewa dopisać. Ale jak tu dopisać jak nic a nic nie mam pomysłu gdzie szukać.
Siedzę nad mapą gdzie zaznaczone mam miejscowości związane z rodziną Dyzmy Ciepielowskiego i Józefy Pejkart. Ich dzieci rodzą się w Łysakowie parafia Czermin blisko Mielca (w Mielcu sprawdzone roczniki -/+ 5 lat - ślubu nie ma, w Czerminie też nie), dalej mamy Bolesław pod Dąbrową Tarnowską, Luszowice gm Radgoszcz, Otfinów, Ciężkowice.
We wszystkich tych miejscach prosiłam o zerknięcie w księgi ślubów przed 1838 (przed urodzeniem Ludwika w Łysakowie). NIc nigdzie nie znaleziono.

U Mormonów znalazłam akt urodzenia siostry Józefy Pajekrt - Barbary z Brzeska. Ale tam tez ani widu ani słychu po Pajkertach czy Ciepielowskich.
Wczoraj wertując internet w poszukiwaniu jakiegoś tropu znalazłam wzmiankę o Marianie Ciepielowskim (imię dość rzadko występujące a w rodzinie był Marian Telesfor), który wsławił się sabotażem w obozie Buchwald gdzie nadzorował prace nad produkcja szczepionki na tyfus. Niemcom dał oszukaną szczepionkę a tę właściwą rozprowadził wśród więźniów.  Był on bratem Władysława Ciepielowskiego którego od jakiegoś czasu szukam tylko wygląda na to że miałam błędne dane odnośnie jego miejsca urodzenia.
Poszukiwania teraz  skierowały mnie więc pod Kolbuszową do Dzikowca (obecnie Stary Dzikowiec). Szkoda że to już poza jurysdykcją Archiwum Diecezjalnego w Tarnowie....

Mam nadzieję że Marian i Władysław okażą sie kuzynami Ludwika.

Nie zmienia to faktu że dalej nie wiem gdzie szukać ślubu Dyzmy... zastanawiam się że może rodziny z zadęciem szlacheckim (na 80 % moi Ciepielowscy sa herbu Gryf) śluby urządzali w reprezentacyjnych miejscach... Tarnów (pobieżnie przejrzany- nie ma , nie ma też aktu urodzenia córki Ludwika i Marii Dattelbaum- Michaliny). Może Dąbrowa Tarnowska, Bochnia, Kolbuszowa albo Rzeszów???
Jakieś skany z Rzeszowa są. Może mi sie poszczęści a jak nie to gdzie dalej? Chyba tylko czekać na łut szczęścia.


sobota, 20 kwietnia 2013

Żonkile

Od kilku dni głowa tkwię w gettach... w Warszawskim Gettcie bo mija 70 rocznica wybuchu powstania w Gettcie... i w Krakowskim bo znalazłam protokoły ze spisu ludności żydowskiej z Krakowa dotyczące siostrzeńców mojej praprababki...  Mam tylko te protokoły.. nie wiem  nic o nich więcej. Nie wiem czy przeżyli.

Czytam dyskusje o Powstaniu w Gettcie. Słysze że nie doceniane, że w cieniu Powstania Warszawskiego.  Sa zakusy aby nazywać je pierwszym Powstaniem Warszawskim.. jakoś te dyskusje są poza mną. Od chwili kiedy, zapewne w szkole, o powstaniu w Gettcie czytałam "Zdążyć przed panem Bogiem", obraz tej tragedii tkwi mi w głowie. Nigdy nie była to bezosobowa tragedia. Może to kwestia domu w jakim się wychowałam, ludzi z jakimi miałam okazję się w życiu spotykać.
Żydzi nie byli dla mnie jakąś tam nacją... mimo, że nigdy kwestia pochodzenia, wyznania  nie padała w kontaktach z przyjaciółmi Babci nie wiem skąd.. pewnie jak to dziecko wychwyciłam to z rozmów dorosłych, nie do końca rozumiejąc o czym mowa, pewne zdania,  które jakoś mnie ukształtowały.
Pamiętam rękę z wytatuowanym numerem... pewnej starszej Pani która spotykałam u Szani czyli przyjaciółki Babci... i pamiętam mgliście próby wytłumaczenia mi co to za cyferki... Pamiętam opowieści Mićków z Dachau...  Może dlatego w dziecięcych fantazjach pojawiała się przyjaciółka Żydówka tuz obok Indianki, Japonki.

Lektury szkolne i potem dorosłe dotyczące wojennej historii Żydów zawsze bardzo mnie poruszały. Ostatnio czytany wywiad z Markiem Edelmanem czy historia Ireny Sendlerowej, opowiadające o tragedii Żydów i nie tylko, zawsze bardzo mnie dotykały... zostawała zawsze we mnie pewnego rodzaju pustka.. wypalona tym ogniem.... bo czułam dosłowny ból...
Jednak to zawsze było lekko obok. Jakby za mgłą.. z racji czasu chyba. Pamiętałam o kolejnych rocznicach wybuchu powstania w Gettcie. Ale ta część historii nie dotyczyła bezpośrednio mnie... więc nie czułam  takiego wzruszenia jak w czasie gdy wyły syreny w rocznice godziny "W"... Powstanie Warszawskie było mi blizsze mentalnie bo  walczyli w nim moi dziadkowie...  Tak było do tego roku....
Jakiś czas temu odkryłam żydowskie pochodzenie mojej praprababki. Ciągle jednak to było odległe. Ona sama zmieniła wyznanie w 1873 roku  i na tym żydowski rozdział sie kończył. W zeszłym tygodniu zobaczyłam twarze siostrzeńców praprababaci i ... dotarła do  mnie myśl że gdyby jednak Maria nie zmieniła wyznania... lub gdyby nie ukryła przed wnuczkami skutecznie swojego pochodzenia byc może poza rodziną Kornblumów w getcie mogłaby znaleźć się też moja Babcia z rodziną. i.... może byłaby wśród tych walczących o godność, o prawo wyboru tego jak zginą...
I ta myśl sprawiła że kiedy włączyłam przedwczoraj koncert z okazji 70 rocznicy wybuchu Powstania w Gettcie poczułam ogromne wzruszenie...  czytając wzmiankę o czytanej modlitwie za zmarłych poczułam żal że nie znam tej modlitwy... i wstyd że nie mam żonkila... Za rok będę miała...

I mam nadzieję że Kornblaumowie przeżyli...

wtorek, 9 kwietnia 2013

Jak się życie splata z .. książką

Przeczytałam z wielką przyjemnością książkę Joanny Olczak-Ronikier "W ogrodzie pamięci" poleconą przez Małgosię Nowaczyk w jej blogu ... książka zachwyciła mnie .. czytałam gdy w tle leciało minimini+ którym zajmowali się moi chłopcy a ja kompletnie odrealniona tkwiłam w XIX wiecznej Warszawie... Zazdrościłam autorce tych pięknych zdjęć tych historii spisanych przez jej Babcie... zaproszeń i listów...
Już wiem czemu przechowuje w pudełku na dnie szafy wszystkie rodzinne zaproszenia na ślub (właśnie kolejne doszło), listy te ważniejsze jeszcze ręcznie pisane przez przyjaciół... trzymam i już... może kiedyś ktoś ucieszy się z takiego znaleziska.

Czytałam piękne opisy życia w tamtych czasach... i oczami wyobraźni widziałam jak na ulicy moi przodkowie mijają się z członkami rodziny Horowitzów.. najśmieszniejsze jest to że część historii splatała się jakby miejscami z z historia moich członków rodziny. Nie na tyle ciasno by nazwiska mi znane pojawiły sie w książce ale miałam nieodparte wrażenie że losy rodziny Horowitzów jakoś są jakby tuz za ścianą... że coś mnie w jakiś sposób łączy z ta rodziną... coś więcej poza znajomością przyjaciółki mojej Ciotki z autorką książki.
Dziś postanowiłam w końcu zająć się rodziną Marii Dattelbaum  i zweryfikować to co pan Dan Hirschberg  rozpisał w swoim opracowaniu  z aktami dostępnymi online... i zaczęłam od ślubu siostry  Marii- Rywki. Otworzyłam zdjęcie z metryką i ... numer wyżej jest związek z Horowitzami ... akt ślubu  Eliasa Jakoba Horowitza z Sarą Ferber... nie wiem czy to z tych Horowitzów ale nazwisko się zgadza a pan młody z Warszawy jest... więc.. jest i związek.. a kto wie może i z czasem jakieś ciekawsze powiązania się trafią... kto wie?

czwartek, 28 marca 2013

W genealogi nie ma nic łatwego- NIGDY!!!

Zajęta poszukiwaniem rodziny Mamy, Ojca i lini po mieczu w rodzinie męża gdzie miałam mało danych wyjściowych. Gdzie musiałam ustalać miejsca zgonu, ślubu, urodzenia... uznałam że "łatwiznę" w postaci rodziny Teściowej po kądzieli zostawię sobie na potem... Od Teściowej dostałam "pakiet startowy" w postaci aktów zgonu jej matki i jej Dziadka matecznego. Mieszkali od powojennych czasów w Żabim Rogu,  W aktach podane są daty, nazwiska, miejsca. Wydawało się że prościzna. Zadzwonić do odpowiedniego USC i wyciągnąć akt. Banał. I tu okazuje się że nic bardziej mylnego.
Zaczęłam od aktu urodzenia pradziadka męża - Wacław Konopczyński urodził w 1909 roku w Kanigówku (dane z aktu zgonu z 1979 roku). Napisałam do Ciechanowa do USC (z dwa lata temu) czy może jeszcze mają te księgi u siebie. Odpisali że przekazali do AP w Mławie. Odłożyłam więc sprawę na półkę czekając az się do Mławy zbierze coś więcej i szczerze zapomniałam ... .
W internecie pojawiły się skany metryk z AP Mława więc stwierdziłam że skoro jest Ciechanów (pod który Kanigówek podlega) to poszukam. Przejrzałam parafię Ciechanów. I nic nie znalazłam... kilka roczników i nic... , data urodzenia grudniowa, może zawiało i do innej parafii było łatwiej dotrzeć. Więc przeszukałam Glinojeck- nic.
Zadzwoniłam do USC w Morągu gdzie przynależał pradziadek męża z prośbą o podanie może numeru aktu urodzenia. Przy okazji dowiedziałam się że niestety kopert dowodowych nie ma bo były na bieżąco palone bo małe Archiwum jest w Urzędzie. Pani podała mi akt urodzenia 110/1909 Ościsłowo.  Niestety takiej parafii nie ma. Ościsłowo podlega pod parafię Sulerzyż... niestety jej już w wersji online nie ma.  Więc czekam na odpowiedź z AP Mława.

Skoro czekam na wyniki z Mławy uznałam że poszukam Babci męża. Zofia urodziła się według danych z aktu zgonu w 1936 roku w Cichawach...  Zadzwoniła do USC Sońsku gdzie teraz należą Cichawy... Pani poinformowała mnie że  przed wojna podlegały pod parafię Klukowo a tej księgi są w USC Świercze.
No to dzwonię do Świerczy. Miły Pan sprawdził dwa roczniki 1936 i 1937 i znalazł... barata Zofii - Mirosława, o którym Teściowa nie wiedziała... sadziłam że może zmarł jako dziecko ale nie. W 1960 wziął ślub (wzmianka przy akcie urodzenia).

Zadzwoniłam do Teściowej czy może coś wie więcej bo kołatało mi się w pamięci że Babcia wspominała że była chrzczona w Łopacinie.  Teściowa potwierdziła, ze tak jej Matka twierdziła i że chrzczona była jako ok dwuletnie dziecko i był problem z data urodzenia... więc nie wiem teraz czy 1936 to ta data właściwa czy ta data chrztu... ale tak czy inaczej trzeba szukać od 1936 w górę...
Dzwonię do USC w Morągu z nadzieją że może podadzą tak jak w przypadku jej ojca numer aktu... a tu nic... po akcie nie ma śladu, wzmianki, nic. Dziwne bo brała w tym USC ślub, miała wystawiany dowód osobisty, była zameldowana i ani w USC ani w wydziale dowodów osobistych ani w ewidencji ludności nie ma tego dokumentu (w kopercie dowodowej tez nie).

Dziś spróbuję uprosić panią z USC w gminie Sońsk żeby może poszukała w innych rocznikach... ale jak nie tam to gdzie? Sochocin, Nowe Miasto...  Będę szukać. Jest jeszcze jeden ślad... podobno Babcia męża była chrzczona razem z kimś z rodzeństwa...  dwa akty na to samo nazwisko trudniej przeoczyć.

Już nigdy nie uznam że coś jest "prościzną" genealogiczną...

niedziela, 24 marca 2013

Dzieci Marii i Ludwika

 Maria i Ludwik mieli dzieci podobno 14-15 ja jak narzazie mam udokumentowaną  jakkolwiek dziesiątkę z nich.
Ludwik jako c.k. urzędnik  skarbowy, lub urzędnik związany z koleją... podróżował wraz z całą rodziną po całej obecnej południowej Polsce.
Kiedy brał ślub pracował w rejonie obecnego Bielska-białej... najdalej ja na razie znalazłam jego rodzinę w Bieszczadach...
Niestety znalezienie większości aktów urodzenia jego dzieci to będzie czysty przypadek bo  chrzty dzieci odbywały się często kilka miesięcy po urodzeniu a co czasem oznaczały  że już w innym miejscu i niestety muszę jedynie opierać swoje informacje o akty zgonu, lub zapisy ze spisu ludności mieszkańców Krakowa z 1900 roku.

 Ślub Marii i Ludwika odbył się 17 sierpnia 1874 roku w kościele Wszystkich Świętych w Krakowie.
Pierwsze "udokumentowane" dziecko to Zofia .

Zofia Ciepielowska urodziła się 01.06.1877 roku w Modlicy pod Krakowem. Dane mam ze spisu ludności. W  AN Kraków nie znaleziono jej aktu urodzenia... 
Zofia wyszła za mąż za profesora gimnazjum Ignacego Korcyla. Uczył w gimnazjum św. Anny na Groblach, w wyższym Gimnazjum w Kołomyi, W gimnazjum w Jaśle, w gimnazjum we Lwowie.
W 1900 roku urodził się w Krakowie ich syn Lucjan.
Wzmianki o Lucjanie znalazłam w książkach telefonicznych z 1938 roku gdzie pojawia się Lucjan Korcyl , tłumacz przysięgły z francuskiego, zamieszkały w Katowicach- prawdopodobnie jest to ten właśnie Lucjan bo w rodzinnych przekazach została pamięć o tym że przebywał w Katowicach.
W związku z tym że pojawiły się w sieci skany metryk z Krakowa mam nadzieję na odnalezienie aktu ślubu Zofii i Ignacego. Obstawiam Kraków bo w tym czasie w Krakowie rodzili się najmłodsi bracia Zofii...
Niestety nie znam miejsca pochówku  Zofii i jej męża... ale to odnosi się do większości tej rodziny.

Kolejny był Zenon. według spisu ludności  urodzony 23.października 1878, niestety ie wiem gdzie.
O Zenonie wiem bardzo mało... w  wykazie osób wysiedlonych z Galicji i Bukowiny z 1914/15 pojawia się Zenon Ciepielowski  kierownik kopalni nafty Tomaszówka. Od siostry mojej Babci wiem że zmarł gdzieś w zakładzie dla osób chorych psychicznie. Nie wiem czy to był zakład (sanatorium) czy szpital. Wiem jedynie że gdzieś w okolicach Lublina i że komuś z rodziny udało się to kiedyś ustalić.  Obdzwoniłam wszystkie zakłady i szpitale działające przed 1939 rokiem i niestety wszystko prowadzi do Chełma. A tam niestety moje listy zarówno do szpitala jak i do USC pozostały bez odpowiedzi.

Stefania Ciepielowska (Funia) urodzona 01. września 1880 w Wieliczce (dane z aktu zgonu i spisu ludności). Niestety w AN w Krakowie nie ma tego aktu... Pozostaje albo wyprawa do parafii albo do Archiwum Diecezjalnego... Funia zmarła bezdzietnie ale w otoczeniu rodziny  w 1965 roku w Komorowie pod Warszawą. Pochowana jest z trojgiem rodzeństwa i bratową na cmentarzu w Pruszkowie- Żbikowie.

Potem jest kilka lat przerwy i tu możliwe jest że np urodziły się bliźniaczki Maria i Matylda które zmarły w wieku 1,5 roku... a może jakieś inne dziecko.... jak na razie nie trafiłam na ślad gdzie i kiedy mogło przyjść na świat ale 7 lat przerwy jest "podejrzane".

Jadwiga Ciepielowska  urodziła się 15 grudnia 1887 roku w ... no i mam problem gdzie. W spisie jest coś na kształt Lutowiska napisane w nawiasie "Lisko" co może oznacza Lesko... jeszcze nie szukałam w Lesku tego aktu ale trzeba będzie... .
Jadwiga poślubia znanego adwokata Stanisława Szurleja który był obrońcą w znanym procesie brzeskim.
w 1909 roku rodzi się ich córka Stefania Jadwiga Szurlej  która  w 1938 roku wychodzi za Adama Kossowskiego  utalentowanego malarza...

Czesław Ciepielowski rodzi się i umiera w 1889 roku w Jaśle. (informacja dzięki opracowaniom pana Mieczysława Maziarskiego dotyczących Jasła, niestety aktu brak w AP- dziury rocznikowe.)

Karol Kazimierz przychodzi na świat  15. lipca 1890 roku w Jaśle.  (ten akt urodzenia mam). Z informacji uzyskanych  drogą opowieści rodzinnej Karol umiera w wieku ok 14 lat na skutek zapalanie wyrostka robaczkowego. Być może w Krakowie- zleciłam kwerendę.

Helena Ludwika Ciepielowska urodziła się 25 sierpnia 1892 roku w Sanoku.  Ochrzczona została dopiero w drugi dzień Bożego Narodzenia... . (Panie w AP Sanok znalazły  choć miały już się poddać przypomniały sobie ze jest druga księga z tego rocznika- bardzo im dziękuję).  Helena w 1920 roku w Poznaniu poślubia Stanisława Wilczkiewicza  a trzy lata później w Poznaniu jako druga z kolei rodzi się moja Babcia - Giga.
Rodzą się jeszcze dwie dziewczynki. Cała rodzina przenosi się do Jarocina gdzie Stanisław zostaje dyrektorem Komunalnej  Kasy Oszczędnościowej.
Helena zapada na ciężką anginę która niszczy jej zastawki. Helena musi leżeć w łóżku, nie może się denerwować, w domu nie wolno trzaskać drzwiami aby nie doszło do nagłego wzrostu ciśnienia krwi co mogłoby zakończyć się tragicznie... w Wielki Piątek , 7 kwietnia 1939 roku Helena umiera.

Michalina Halina Ciepielowska przychodzi na świat ( 29 września 1895 lub 02 lutego 1895) w Tarnowie.. niestety tej informacji nigdzie nie jestem w stanie potwierdzić... mimo dobrych chęci dyrektora AD w Tarnowie nie udał się odnaleźć jej aktu urodzenia mimo że przeszukane było kilka potencjalnych parafii. Kilka roczników. Nic. Pozostaje mi jedynie zawierzyć danym ze spisu ludności z 1900 roku gdzie podana jest data 29 września, lub danym z nekrologu (02 lutego 1895).
Michalina wyemigrowała do USA. Pojawia się na listach załogowych.
Umiera 19 marca 1992 roku w Lakewood, w domu spokojnej starości.
Pochowana jest w Pruszkowie- Żbikowie.

Józef Ciepielowski urodził się  21 lipca 1897 w Krakowie. Ochrzczony w kościele św. Szczepana.
należał do 1 Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej, wcześniej związany z Legionami. 
 Ożenił się z Wandą Ilnicką. Zamieszkali w Komorowie pod Warszawą.  Mieli dwoje dzieci...  Józef zmarł w 1977 roku w Nadarzynie, jego żona która była dla mnie jedyna prababcią choć cioteczną zmarła w 2000 roku. Oboje pochowani są w Pruszkowie - Żbikowie... 

Jerzy Marian Ciepielowski urodził się 07 grudnia 1899 roku w Krakowie. Poszedł w ślady starszego brata i wstąpił do wojska. Był redaktorem pisma "Żołnierz Wielkopolski", prowadził audycje radiowe. 
Poślubił starszą od siebie śpiewaczkę operową Aleksandrę Szafrańską. Wyemigrowali do Londynu. Gdzie zmarli i zostali pochowani na cmentarzu Municipal Cemetery North Sheen Middlesex England. 

To wszyscy których znalazłam ... Babcia wspominała jeszcze o Ludwice i o jednym Chłopcu którego imienia nie była pewna...  może kiedyś trafię... i zwrócę mu imię i pamięć. 

Teraz czeka mnie wyzwanie. Rodzeństwo Ludwika i Marii. z Marią jest łatwo bo rodzina krakowskich Żydów nie przemieszcza się zbytnio... za to rodzina Ludwika... ech znów ganiają po okolicy... i znów będę się miotać...



środa, 20 marca 2013

Siła internetu




Nie byłam w Londynie, nie maiłam okazji a tu proszę trochę poszperałam i  mam zdjęcie grobu brata prababki Jerzego Ciepielowskiego i Aleksandry Szafrańskiej