piątek, 14 września 2012

genetyczna tęsknota za podkarpaciem

W zeszłym roku po raz pierwszy pojechałam na podkarpacie. Od zawsze chciałam, ciagnęło mnie w tamtą strone ale jakoś tak nie było okazji. Zycie tak się potoczyło że mąż wyjechał na kontrakt do Jarosławia i wreszcie znalazła się sosobność, PO pięciu godzinach w aucie z dwojgiem dzieci w tym trzymiesięcznym oseskiem wjechałam na podkarpacie... urzekło mnie.  Jeżdziłam tam z synami do męża co miesiąc. Zwiedziliśmy Jarosław, Rzeszów- choć  pobieżnie bo pogoda nam niedopisała, zwiedzilismy Przemyśl w którym zakochałam się bez reszty, i pojechalismy dalej, w Bieszczady oddająć im serce i duszę...  w tym roku takk się mi życie układa że nie mogłam ani razu jak dotąd tam pojechać a tęsknie nieomalże fizycznie odczuwając ból rozłąki z tamtym krajobrazem, atmosferą. Tyle miejsc jeszcze chce zobaczyć a najlepiej byłoby tam zamieszkać. Zastanaiam się jednocześnie co we mnie jest takiego że słysząc piosenke KSU "Moje Bieszczady" w radio popłakałam się ze wzruszenia...

I tu dochodzimy do drzewa rodzinnego. Widziałam że Pradziadek urodził sie w Bieczu, że Prababcia w Sanoku ale jak dotąd sądziłam że było to raczej związane z pracą jej ojca, bo każde prawie z 14 rodzeństwa rodziło sie gdzie indziej, niz z faktycznym pochodzeniem... jej bliżej było korzeniami do Krakowa- za którym też przepadam i teraz gdy się tam wybiorę poszukam na Kazimierzu śladów bytności moich przodków bo znam adres pod którym mieszkali.
NIe wiedziałam za to nic prawie o mężu Praprababki.
Ale wczoraj po latach juz bezowocnego szukania czegokolwiek  weszłam na stronę https://familysearch.org/ licząć , że może cś się nowego pojawiło bo dawna tam nie zaglądałam i  ku mojej radości trafiony zatopiony. Jest brat mojego prapradziadka, potem forowicze www.genealodzy.pl namierzyli i siostrę. Radośc wielka i kolejne nazwisko, które dzięki Mormonom znam. Dziwne to nazwisko "Pejkeirt lub Peykart" róznie pisane... obcobrzmiące, jakby z francuska co w mojej rodzinie niczym dziwnym nie jest. Z ciekawości wrzuciłam w mapę nazwisk na www.moikrewni.pl i .... zgadnijcie gdzie mieszka w Polsce najwięcej osóbo tym nazwisku (ledwie pięć) ???
A no w Jarosławiu. Prawda że dziwnie się nam te losy plotą... Tak ... wygląda powoli że ta moja teęsknota za Podkarpaciem jest  genetyczna ... przeżyła obie wojny, pomieszkała w Kazimierzu Dolnym, w Wilkopolsce (Jarocin, Poznań, Gniezno), przenosła się na mazowsze, potem wyskoczyła na Mazury zachodnie, wróciła na mazowsze i ciagle trwa... mimo mieszanek z rodzinami mazowieckimi z dziada pradziada, mimo próby usidlenia na Mazurach. Mimo wielkomiejskich , warszawskich konotacji- TRWA- i nasila się z każdym dniem.... i mam nadzieję że kiedys przestanę tęsknić... siedząc na werandzie drewnianego domu z widokiem na Bieszczady....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz