piątek, 2 listopada 2012

Bo myśmy z Gliny... ulepieni

Namówiłam Ojca i Stryjenkę do wycieczki z okazji Wszystkich Świętych w ich rodzinne strony.
Tak się moje życie ułożyło że zamieszkałam niecałe 50 km od rodzinnej Starej Wsi.

Doinformowani za pomocą strony grobonet wiedziałam jak wygląda i gdzie położony jest rodzinny grób. Niestety życie składa się z narodzin i  umierania.  W ciągu ostatnich dwóch lat do przodków dołączyły kolejne trzy osoby....
Krótkie spotkanie z rodzina na cmentarzu może nie było zbyt owocne ale mam zamiar kuć żelazo póki gorące... Mam wrażenie że mojego Ojca ciągnie do kontaktu z tą częścią rodziny... więc sądzę że przy najbliższej okazji znów złożymy wizytę rodzinie Szczurów.

Ale Biała Rawska to nie był jedyny cel wycieczki. Jako, że ustaliłam że przodkowie wywodzą się z wsi Glina parafii Rzeczyca postanowiliśmy  pojechać na tamtejszy cmentarz zapalić chociaż symboliczna świeczkę na jakimś grobie... cóż ciężko było wybrać ten jeden wśród około 20 grobów z nazwiskiem SZCZUR.

Chodziłam po  zadbanym, wyjątkowo przestronnym i uporządkowanym cmentarzu fotografując kolejne groby i zastanawiałam się,  która z twarzy patrzących na mnie z porcelanek, należy do któregoś z moich przodków... ustalę to mam nadzieję i może za rok lub dwa pójdę już na konkretny grób. Jedne a może n a kilka...

Na moim Tacie zrobił wrażenie widok tylu potencjalnych krewnych. Docwenił tez moją włożoną pracę.. nie do końca rozumie co mną kieruje ale chyba sama nie wiem co .. ciekawość? Detyktywistyczne zacięcie? Zagadka? Ambicja? A może wszystko razem...

Tate na tym cmentarzy zaczepił pewien pan prosząc o pomoc w zapaleniu znicza... Pan ten zapalał znicz na grobie  z nazwiskiem SZCZUR właśnie. Tata wspomniał, że stąd pochodzili jego przodkowie   .. o nazwisku Szczur i Jeleń... Pan spytał tylko  retorycznie.. z GLINY? Tak, potwierdził Tata.
Rozmowa urwała się samoistnie... ale widać że w Glinie prawdopodobnie do dziś mieszkają jacyś moi krewni...  może ustalę z czasem ich tożsamość.

Bo z Gliny jam ulepiona i rodzina moja...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz